...rozdarta na sztuki. ..
http://gabriel-maciejewski.szkolanawigatorow.pl/o-kulturze-i-sztuce
Ten link powyżej to jeden z serii kilku tekstów Maciejewskiego o van Gogh'u.
Trwa tutaj ostatnio w najlepsze spór o sztukę i o pojęcie artysta. Nazwanie kogoś artystą ma go nobilitować. A przecież rozumiemy o co chodzi, gdy ktoś krzywiąc się używa potocznie określenia : O ten to jest artysta. Krzywiąc się przy tym czasem paskudnie. Nie mamy wątpliwości ze kontekstowo jest to określenie pejoratywne.
Nie chce mi się wchodzić w detale toczonego u Gwincinskiego sporu. Takie dyskusje prowadziliśmy tu nie raz. Zalinkowany tekst Gabriela Maciejewskiego wszystko co mi potrzeba wiedzieć na temat rynku sztuki, bardzo klarownie objaśnia.
Długi czas środowisko malarskie krakowskie stanowiło jeden z elementów mojego życia towarzyskiego. Nie jakieś wielkie wypromowane nazwiska. Po prostu ludzie starający się zarobić na życie. Toczący po wernisażu, który udało się któremu z nich zorganizować, dysputy egzystencjalne : ten z brodą co wziął numer telefonu to faktycznie zadzwoni? Przyjdzie do pracowni? Kupi obraz?
Są to ludzie cały czas czynni i nie będę tu opisywać anegdot bardzo pouczających, ale też mogących zdradzić tożsamość.
Miałam już wtedy za sobą pierwsze doświadczenie, jako ta strona zamawiająca. Najpierw jeden obraz ze wskazaniem żeby był podobny do wcześniejszego, już sprzedanego. Cały korowód, by nie urazić młodego człowieka słowem kopia.
Co i tak się nie udało, bo inni tak to nazwali. A mnie się za to oberwało.
A tu Gabriel wprost pisze o hurtowej produkcji obrazów.
Nie chcąc oczywiście być, po kilku takich doświadczeniach, rozdarta na sztuki przez świetnych rzemieślników, żądnych miana artysty, wypracowałam sobie subiektywną definicję sztuki.
Dla mnie sztuką jest obiekt wykonany na dobrym poziomie rzemiosła. I pozwalający mi na stałe przebywanie w jego towarzystwie.
Reszta to dyskusje nocne siedzących na podłodze galerii i kopcących papierosy zmartwionych panów.
.
Ja upraszczam oczywiście, w trosce o własne bezpieczeństwo w zamieszkiwanej przeze mnie przestrzeni.
:)
.
.
Poniższe uzupełnienia wynikłych z dyskusji pod testem.
O sztuce zdegenerowanej :
http://kossobor.neon24.pl/post/96119,gramsci-i-mona-lisa
Przenoszę ten link z komentarza do notki.
.
Przenoszę kolejny link z komentarza do tekstu:)
https://m.youtube.com/watch?v=bU2_kftI9m4
Tutaj wyklad na temat efektu Veblena... lenistwo uszlachetniania.
http://maryla-sztajer.szkolanawigatorow.pl/odlot-na-algorytmicznej-miotle-straty-w-cywilach
A to mój wcześniejszy tekst mogący być odpowiedzią dla koncepcji Veblena.
.
tagi:
Maryla-Sztajer | |
17 grudnia 2018 14:55 |
Komentarze:
papinka @Maryla-Sztajer | |
17 grudnia 2018 15:27 |
Jak CIA promowalo abstrakcyjny ekspresjonizm
https://www.independent.co.uk/news/world/modern-art-was-cia-weapon-1578808.html
"Centralna Agencja Wywiadowcza wykorzystała amerykańską sztukę współczesną - w tym dzieła takich artystów jak: Jackson Pollock, Robert Motherwell, Willem de Kooning i Mark Rothko - jako broń w zimnej wojnie. W stylu renesansowego księcia - poza tym, że działał potajemnie - CIA przez ponad 20 lat propagowała i promowała malarstwo abstrakcyjnego amerykańskiego abstrakcjonizmu na całym świecie."
"Ponieważ abstrakcyjny ekspresjonizm był drogi, aby się poruszać i wystawiać, do gry wlaczyli się milionerzy i muzea. Najważniejszym z nich był Nelson Rockefeller, którego matka była współzałożycielką Muzeum Sztuki Nowoczesnej w Nowym Jorku (MOMA). Jako prezes tego, co nazwał "muzeum Mamusi", Rockefeller był jednym z największych zwolenników ekspresjonizmu abstrakcyjnego. Jego muzeum zostało zakontraktowane na Kongresie na Rzecz Wolności Kulturowej, aby organizować i kuratorować większość ważnych wystaw artystycznych."
"W 1958 r. W Paryżu pokazano wystawę krajoznawczą "Nowe malarstwo amerykańskie", w tym prace Pollocka, de Kooninga, Motherwell i innych. Galeria Tate bardzo chciała ją mieć, ale nie mogła sobie pozwolić na jej sprowadzenie. Późnym popołudniem amerykański milioner i miłośnik sztuki Julius Fleischmann wkroczył z kasą i wystawa została przywieziona do Londynu."
"Pieniądze, które dostarczył Fleischmann, nie były jego, ale CIA. Przyszedł przez instytucje zwana Fundacją Farfielda, której Fleischmann był prezydentem, ale dalekie od bycia charytatywnym ramieniem milionera, fundacja była tajnym kanałem dla funduszy CIA."
Maryla-Sztajer @Maryla-Sztajer | |
17 grudnia 2018 15:48 |
http://kossobor.neon24.pl/post/96119,gramsci-i-mona-lisa
Głos w sprawie sztuki zdegenerowanej autorstwa Hanny Solway - Kossobor.
.
adamo21 @Maryla-Sztajer | |
17 grudnia 2018 16:44 |
Kossobor ujęła to lepiej niż ja. Sztuka robi wrażenie kiedy jest np w muzeum, a przeniesiona do prywatnego, domowego otoczenia traci i parszywieje.
Wcześniej coś takiego wpisałem, chyba u C, ale zrezygnowałem z 'zapisania', bowiem było to tak oczywiste.
PS. Kiedyś często zaglądałem do zachwycajacego sklepu z japońszczyzną. Czasem coś kupiłem. Te drobiazgi u mnie w domu nie były już te same. Brakowało im tamtego towarzystwa.
Magazynier @Maryla-Sztajer | |
17 grudnia 2018 16:50 |
Dzięki za to świadectwo i przypomnienie tekstu Gabriela. Świetny tekst. Przypomnę jego kluczowy fragment, jeden z kluczowych:
"zatrzymajmy na chwilę kadr, popatrzmy na łódź i stojących na kamieniach ludzi, niech lont przy muszkiecie trzymanym w rękach francuskiego żołnierza, nie spłonie do końca. Popatrzmy też na wzgórza, które wyglądają tak jakby wylano na nie płynne złoto. Wszystko co przez tysiąclecia narosło pomiędzy bezbronnymi prawie ofiarami stojącymi na plaży, a ukrytymi w jesiennych lasach Mohawkami, nazywamy kulturą."
... i dystrybucją dóbr kultury i dzieł sztuki ...
"Można też mówić cywilizacja, bo nie ma to znaczenia. Nie interesują nas spory o definicje, ale istota. Kultura jest zawsze tworem silniejszych. Kultura nad wielkimi jeziorami była tworzona przez plemiona osiadłe takie jak lud Mohawk, a celem jej było wywołanie przerażenia i respektu w słabszych i mniej twórczych ludach. Potem przybyli biali, którzy mieli jeszcze lepsze i ciekawsze sposoby na stępianie instynktu Indian. Bo o to w istocie chodziło zawsze – by odwrócić uwagę słabszych, ale mimo to groźnych ludów od kwestii najistotniejszej – walki o przetrwanie. Kultura pozwalała, z czego zdali sobie sprawę nawet Mohawkowie, oszczędzać ludzi i krew, a także podbijać sąsiednie ludy poprzez samą tylko demonstrację siły. Obszar, który nazywamy kulturą ma u samego spodu zawsze ten sam mechanizm. Dlatego najgłupiej postępują ci, którzy oznajmiają głośno, że fascynuje ich kultura innych ludów, a potem usiłują ją naśladować bez zrozumienia czym ona jest w rzeczywistości, jak małpy zupełnie."
Następuje dalej historia Van Gogha i firmy Goupil zajmującej się per analogiam podobnymi socjotechnikami, choć nieco subtelniejszymi. Fakt pozostaje jednak faktem, że krew się tam polała i to krew biednego Vincenta, który nie chciał nawet wyjawić kto i w jaki sposób. Najwidoczniej była to niewidzialna ręka rynku.
Magazynier @adamo21 17 grudnia 2018 16:44 | |
17 grudnia 2018 17:08 |
Pierwszy raz nie mogę zgodzić się z p. Hanną. Być może chodzi o to, że to musi być dom wyjątkowy, gustownie urządzony. Tak jak np. pałac w Tłokini, gdzie obrazy jak najbardziej pasowały do wnętrza.
adamo21 @Magazynier 17 grudnia 2018 17:08 | |
17 grudnia 2018 17:25 |
Gust widoczny na zdjęciu nie będzie / musi każdego zachwycać, choć niewątpliwie przedmioty pasują do siebie.
Maryla-Sztajer @Maryla-Sztajer | |
17 grudnia 2018 17:30 |
ALL
Gdybym miała zasponsorowac jakiś obiekt użytku publicznego, też za własne pieniądze dokładnie sprecyzowała bym czego oczekuję.
Mam jak niektórzy pewnie pamiętają, pewne doświadczenie wspólnotowe, korzenne, budowy ogromnego kościoła : czeladzkiej Notre Dame. Budowanej przez stare miejscowe rody. M.in. Sztajerów.
Tak ze wiem jak wygląda udział w sponsoringu. .
.
"Artysta " socjalistyczny też chce żebym to ja zapłaciła przez podatki, tyle ze za jego A nie moje fantazje. .
No sorry....nic mnie jego fantazje nie obchodzą.
Moja wspólnota ustala czego potrzebuje, płaci za to i ma być zrobione.
.
Nieobyty @Maryla-Sztajer | |
17 grudnia 2018 21:00 |
Gdy byłem małym dzieckien zanudzałem gości i rodziców w domu hasłem "Narysuj mi konia".
Test Konia jest do tej pory dla mnie jednym realnym testem artysty malarza. [Poza wyjątakmi jak mawiał Franciszek Starowiejski Baba ma mieć cyc i on tego cyca umiał namalować].
Bardzo wielu ludzi ma zdolności plastyczne i tego konia realnie odtworzy - ludzie naprawdę zdolni w malując konia wyjdą poza sztampe. A reszta to już nic.
Jaką rolę ma ASP lub licea plastyczne - oduczyć malownia konia.
Dlaczego czasami współczesne bohomazy jeszcze nas poruszają - np. prace Stacha z Warty. Bo twórcy do końca zachowują możliwośc zdania Testu Konia.
Przez część znajomych tak plastycznie uzdolnionych i po ASP - miałem przez szereg lat styczność ze środowiskiem. Dziwni ludzie wypalają się od środka i samokłamują że rozgłos i sukces nie ma wiele wspólnego z wartością ich prac.
Maryla-Sztajer @Nieobyty 17 grudnia 2018 21:00 | |
17 grudnia 2018 21:09 |
http://kossobor.neon24.pl/post/135127,galeria-malarstwa
Bardzo proszę, jest Koń :)
Starowiejski miał rację. Oczywiście są inne elementy. Portret żeby był podobny.
Ręce ! Dla wielu bardzo trudne
:)
Maryla-Sztajer @Magazynier 17 grudnia 2018 17:08 | |
17 grudnia 2018 21:10 |
Nie..,tam chodxi o coś innego :))
.
Maryla-Sztajer @adamo21 17 grudnia 2018 16:44 | |
17 grudnia 2018 21:11 |
Po prostu musi być dostosowana do miejsca.
Mam obraz Hani w pokoju...jest cudnie :)
.
KOSSOBOR @Magazynier 17 grudnia 2018 17:08 | |
17 grudnia 2018 23:33 |
Ależ, Magazynieru, ja pisałam o czymś innym...
Cały mój dom jest zawieszony obrazami.
KOSSOBOR @Nieobyty 17 grudnia 2018 21:00 | |
17 grudnia 2018 23:38 |
Koń to najtrudniejsza figura w malarstwie - same mięśnie. Trzeba naprawdę się starać, by nie namalować samych mięśni. A namalować konia.
Maryla-Sztajer @KOSSOBOR 17 grudnia 2018 23:33 | |
17 grudnia 2018 23:49 |
Wacek już poleciał nieprzytomny. .nie doczytał jak zwykle
.
KOSSOBOR @Maryla-Sztajer | |
17 grudnia 2018 23:57 |
"Nie chce mi się wchodzić w detale toczonego u Gwincinskiego sporu."
Mnie też. Chociaż nie obca mi nonszalancja* - na takim poziomie dezynwoltury w artykule nie dyskutuję. Nie ma sensu.
* Często, gdy są jakies głosniejsze wystawy, wybieramy się tam razem z moim przyjacielem Profesorem, który, poza innymi specjalnościami /literatura, poezja, eseistyka, filozofia i co tam jeszcze powiązanego/, pisze o sztuce. Łazimy po wystawie i Profesor stara się rzetelnie wszystko oglądać, by wyrobić sobie sprawiedliwy osąd. A ja: Kaziu, daj spokój, to jest do dupy!
Po prostu wiek i doświadczenie zawodowe pozwala mi natychmiast rozpoznać rzeczywistą wartość obrazu. I nie tracić czasu na "cokolwiek".
KOSSOBOR @Maryla-Sztajer 17 grudnia 2018 23:49 | |
18 grudnia 2018 00:00 |
Zapomniałam w zasadzie o tym artykule. A tam istotne konstatacje są. O niszczeniu człowieka.
Dzięx! :)
Magazynier @KOSSOBOR 17 grudnia 2018 23:33 | |
18 grudnia 2018 00:11 |
Tak podejrzewałem. Adamo21 nie doczytał.
Magazynier @Maryla-Sztajer 17 grudnia 2018 23:49 | |
18 grudnia 2018 00:12 |
Oryginału nie czytałem. Polegałem na streszczeniu Adamo21 z niejakim powątpiewaniem.
Magazynier @KOSSOBOR 18 grudnia 2018 00:00 | |
18 grudnia 2018 00:14 |
A może pani podać tu linka do niego?
KOSSOBOR @KOSSOBOR 18 grudnia 2018 00:22 | |
18 grudnia 2018 00:23 |
To było dla latającego Magazyniera :)
Maryla-Sztajer @Magazynier 18 grudnia 2018 00:14 | |
18 grudnia 2018 00:44 |
Panie Wacku, ten link dałam 2 razy. ..po co !, ?.
Widzi Pan ? Nie warto pisać, bo NIKT nie czyta.
Nie wiem...włosy z głowy rwać..
I Pan pochwalił mój tekst? To co było przedmiotem pochwały?
?
?
Nieobyty @KOSSOBOR 17 grudnia 2018 23:38 | |
18 grudnia 2018 00:45 |
Właśnie podziwiam naszych tfurfców prawdziwi - Künstler Maler
Piotr Uklański , Wilhelm Sasnal , Rafał Bujnowski -
Cała ich praca i dzieła to żart a wycena prac - hucpa.
Własciwie po co kupuje się takie prace/gnioty [oprócz akcja wojny kulturowej] - galerie, fundacje topią kasę i windują cenę a prywatni kolekcjnerzy np. magazyn bohomazów pierwszej Kulczykowej.
Cóż magnatów poznawano min. po złotych kutasikach u żupanach i rzędach końskich wysadzanych kamieniam - to było realne bogactwo.
Dziś aspirujący do salonów - uczestniczą w współczesnym obrzędzie Potlacz.
W tym tradycyjnym indiańskim znaczeaniu - Uczestniczący w tym obrzędzie oddawali innym lub niszczyli należące do siebie dobra materialne, aby zachować lub podnieść swój status społeczny. Bezpośrednim, uświadomionym celem potlaczu było wywołanie u gości poczucia poniżenia.
Dziś nowobogacy muszą niszczyć należące do siebie dobra materialne [zasoby finasowe] dokonując zakupów prac np. Sasnala. To jest cena wejścia do klubu - jeden bonus to firma ubezpieczeniowa jak w klubie szatniarz z wysumblinowana pozą wydaja numer na liche palto tak na bohomazy wystawia się realną polisę.
Nie bez przyczyny - polscy biznsmenia chcą na ścianie Kossaka a nie Sanala. Gdy ich naprawdę stać to tego drugiego sasnala mają na pokaz na odczepnego [takie gówno które mówi tak jestem w klubie] a wieczorem z konieczkiem w zaciszu prywatnym parzą i cieszą się na nowy nabytek coś z polskiego malarstwa z XIX wieku.
Wybraża sobie Panie - jak Uklański maluje konia - ot zestawi fotografie arabów z Janowa [doda jakieś 2 lub 3 zdjęcia chorych sztuk ] i opchnie za miliony.
Sasnal - trochę sie natrudzi pokoloruje czarno białe zdjęcie konia w czasie orki.
Bujnowski - zrobi front budynku [zarys pędzlem do tapet] i nazwie pracę koń w stajni
Test konia - to dobry wskażnik oceny artysty malarze.
Maryla-Sztajer @KOSSOBOR 18 grudnia 2018 00:00 | |
18 grudnia 2018 00:46 |
Sama widzisz.
Te moje mini wpisy to jakoś krzyk rozpaczy.
Żeby nie było że zaniedbałam
.
Maryla-Sztajer @KOSSOBOR 17 grudnia 2018 23:57 | |
18 grudnia 2018 00:50 |
Dlatego ze to jest monotonne. .słaby performers....oparty na jednostajnym g. ....
Rence opadajom.
.
adamo21 @Maryla-Sztajer | |
18 grudnia 2018 01:08 |
Odniosłem się do tego, co mnie zainteresowało. Nic więcej.
A jeśli idzie o temat konia w sztuce, to zawsze on jest / był większym wyzwaniem dla rzeźbiarzy niż wspomnianych malarzy. Z własnego doświadczenia wiem, że 'łatwiej' rysować lub malować postać kobiety niż mężczyzny, co możnaby odnieść do tematu konia.
KOSSOBOR @Nieobyty 18 grudnia 2018 00:45 | |
18 grudnia 2018 01:10 |
No to proszę: osławiona Peggy Guggenheim całe życie nadziła się ze sztuką szalenie nowoczesną. Kupowała te pierdoły /i artystów/, mając spore, rodzinne pieniądze i żadnego wykształcenia w kierunku. Uzbierała sporą kolekcje tego badziewia. Pod koniec życia, już w Wenecji, chciała wszystko to oddać za jeden, jedyny obraz. "Burzę" Giorgione'a. Akurat kicz niemożebny :)
KOSSOBOR @Nieobyty 18 grudnia 2018 00:45 | |
18 grudnia 2018 01:11 |
W tym zalinkowanym przez Marylkę artykule pisałam, po co są Sasnale.
Maryla-Sztajer @adamo21 18 grudnia 2018 01:08 | |
18 grudnia 2018 01:43 |
Ale ja to wiem :).. Przecież dawno Pan komentuje, a ja komentatorów pamiętam; )
Wacek się zawsze lubi zasłonić, że to nie on..,skąd. ..
Proszę się nie przejmować
Serdecznie pozdrawiam
:)
Maryla-Sztajer @KOSSOBOR 18 grudnia 2018 01:11 | |
18 grudnia 2018 01:44 |
Nawet dałaś foto sasnala nad pisuarem
.
Magazynier @Maryla-Sztajer 18 grudnia 2018 00:50 | |
18 grudnia 2018 08:57 |
Oprócz pracy poznawczej brakuje tam zwykłej "ciesiółki", selekcji. Bo ta wymaga umartwienia.
Nieobyty @KOSSOBOR 18 grudnia 2018 01:10 | |
18 grudnia 2018 09:30 |
Zostawiając trochę na boku Gramsciego zwracam uwagę na trochę inny aspekt - rynek dóbr luksusowych i masowych.
Jeszcze nie dawano dobro luksusowe wymagało – dobrego jakościowo materiału, wykwalifikowanego pracownika i czasu.
Przykład tak nie odległy jajka Fabergé a w świecie mody angielska wełna i odszyte męskie garnitury lub indyjska bawełna i koszule.
Masowa produkcja, sztuczne tekstylia i chęć zysku wymaga – by cała oferta dla mas Haute couture była jedna wielka ściemę.
Mam więc dziś w ofercie – szyte w polski małych firmach z kiepski materiałów kolekcje dla paryskich domów [jest u nas już taniej niż w Chinach i nie ma kradzieży wzorów].
Historia z rynku krajowego naszego kreatora mody Arkadiusa – nie potrafił szyć, nie znał się na materiałach i nie widział jak wygląda odbiór jakościowy uszytej sztuki – wiedział za to że towar ma być drogi a własny pracownik nieopłacony. To chyba w jednej tv exflama Kulczyka nie potrafił w nepalskiej szwalni prosto przeszyć ściegu i nie rozróżnia materiałów ale jest projektantką.
Mam więc olbrzymi zysk kreatorów rynku tekstyliów że masy i celebryci przepłacają za badziewne szmaty. Tam każdy element życia szmaty jest wykorzystany nawet z utylizacją w Afryce.
Rynek tekstyliów wymaga wsparcia medialnego zatem i jest promocja nowych trendów mody.
Ja to się ma do rynku sztuki np. malarstwa - nie wymaga się dobrego jakościowo materiału, wykwalifikowanego pracownika i czasu.
Bohomazy muszą być tworzone hurtowo, tanio, i bez cienia jakości.
To się wiąże też z rynkiem sakralnymi – dlaczego na zachodzie burzy się stare kościoły, przerabia wnętrza na modernistyczne – bo stara sztuka sakralna szerzej dostępna może zakłócać odbiór sprzedaży nowej kolekcji jeansów w kolorze sraczki i dziurami na tylnej stronie.
To że mamy w muzeach dzieła poprzedniej epoki – nie zakłóca rynku tekstyliów, trzeba do galerii pojechać a przekaz w mediach danych dział to nie jest emocja odbioru osobistego.
Właśnie w starych kościołach mamy do czynienia ze starym rzemiosłem i oddaniem triady platońskiej: prawdzie, dobru i pięknie.
Szereg dziesięcioleci na zachodzie za pomocą sztuki współczesnej walczono z pozostałościami triady w życiu społecznym [ naziści dobrze to ujęli sztuka zdegenerowana].
Obecnie w kraju, walka z kościołem to też wymiar walki estetycznej. Resztki starej sztuki i jej wartości są pewną zawadą w handlu tekstyliami przez galerie.
Kobiety polskie po prostu czują że oferta modowa nie jest zgodna z ich estetyką wyglądu.
Kolejna sprawa rynek dodatków – zwykła torba skórzana [z ekoskóry] i cena z kosmosu bo drobny znaczek i projekt jak z gardła psu wyjął. Rzeczoznawcy mają nawet łatwiej – podróbki torebek są lepiej wykonywane od oryginałów.
Sasnale – są więc tylko drobnym trybem szerokie machiny propagandy oraz rynku.
Masowa produkcja dóbr brzydkich, niskiej jakości i sprzedawanych po akcji reklamowej w cenach absurdalnych potrzebuje podpory ze strony sztuki zdegenerowanej.
Maryla-Sztajer @Nieobyty 18 grudnia 2018 09:30 | |
18 grudnia 2018 10:53 |
Bohomazy w obszarze modowym sa każdego dnia propagowane przez celebrytki fotografujace się na tzw ściankach. A na różnych ,,pudelkach,, jedt potem szeroko acz prymitywnie omawiana stylizacja owych cudakow.
No i Instagram i tzw influencerzy. ..czasem nieźle na tym zarabiający. .
.
papinka @Nieobyty 18 grudnia 2018 09:30 | |
18 grudnia 2018 12:00 |
Pan sobie przeczyta Thorstein Veblena "The Theory of the Leisure Class: An Economic Study of Institutions" (1899).
Prozniactwo uszlachetnia czyli teoria ekonomiczna Thornsteina Veblena
https://www.youtube.com/watch?v=bU2_kftI9m4
Maryla-Sztajer @papinka 18 grudnia 2018 12:00 | |
18 grudnia 2018 13:51 |
Dzięki :)..porywam ten link do swojego tekstu
.
papinka @Maryla-Sztajer | |
18 grudnia 2018 14:32 |
Artykul w Science "Quantifying reputation and success in art"
"In areas of human activity where performance is difficult to quantify in an objective fashion, reputation and networks of influence play a key role in determining access to resources and rewards. To understand the role of these factors, we reconstructed the exhibition history of half a million artists, mapping out the coexhibition network that captures the movement of art between institutions. Centrality within this network captured institutional prestige, allowing us to explore the career trajectory of individual artists in terms of access to coveted institutions. Early access to prestigious central institutions offered life-long access to high-prestige venues and reduced dropout rate. By contrast, starting at the network periphery resulted in a high dropout rate, limiting access to central institutions. A Markov model predicts the career trajectory of individual artists and documents the strong path and history dependence of valuation in art."
99% galerii i innych instytucji maja niski rank, ze obracanie w nich daje bardzo niskie szanse (1/2500) aby moc sie pzrebic do wielkosci, ktora jak sie osiagnie poprzez bytnosc wsrod 1% instytucji, ktore cos znacza, mozn jsu utrzymaz wysokim prawdopodobiestwem 50%. Czyl spasc w dol jest duzo trudniej (50%) niz sie wydrapwac w gore (0.04%).
Autorzy rekomenduja wprowadzenie loterii aby selekcjonowac losowo malo znanych artystow i dac im dostep do znanych galerii, gdyz pokazali, ze to warunki poczatkowe (brzegowe) procesu (ruch stochastyczny Markowa) do slawy glownie determinuja rezultat.
Maryla-Sztajer @papinka 18 grudnia 2018 14:32 | |
18 grudnia 2018 14:40 |
http://maryla-sztajer.szkolanawigatorow.pl/odlot-na-algorytmicznej-miotle-straty-w-cywilach
O determinowaniu pisałam troskę może żartobliwie pod tym linkiem.
Te warunki początkowe. .. No i pytanie wśród kogo losować , bo System dał na wstępie furę minusów ...Ci młodzi jeszcze nie zaczęli A już są ,,odrzuceni,,,
Więc KTO może wziąć udział w losowaniu?
Itd...
KOSSOBOR @Nieobyty 18 grudnia 2018 09:30 | |
18 grudnia 2018 15:04 |
Jakaś felerna jestem co do mody, proszę Pana :) Krótko mówiąc - moda całkowicie mi wisi. Ale zgadzam się z Pańską opinią co do tandety wciskanej za wielkie pieniądze i terrorze metki/logo. Zdumiewa mnie niekiedy sąsiadka /wspólne herbatki/, gdy zaczyna taki temat. Znaczy - zaczynała, bo już nie zaczyna, nie znajdując we mnie rozmówcy. Zaciągałam się bowiem papieroskiem, odchylałam i patrzyłam nie widzącym wzrokiem poprzez sąsiadkę :)
Z Sasnalem, jak napisałam w notce tu zalinkowanej, było tak, że on, gdy wywindowano go na extra malarza, to facet zaczął w mediach z pełną pogardą i wyższością /rasową?/ pouczać tutejszy "motłoch". Normalnie takie malarstwo kwituję w krótkich, żołnierskich słowach: do dupy. Szajs. No ale dziad zaczął wchodzić nam z buciorami na głowę. Gdy ceny na jego obrazy osiągnęły w "Europie" ponad 300 tysięcy ojro, dostałam wiadomość o ewidentnej ustawce cenowej. Do tego stopnia, że ta cena i "zakup" był jedynie wirtualny, medialny, a nie rzeczywisty. Miało tylko być o tym głośno w Polszcze.
Jednak "metki" działają na - zdawałoby się - normalnych ludzi. Z wielką pompą otwarto ongi u nas wystawę sztuki francuskiej. Tłum w muzeum był niemożebny. Pół Gdańska się zleciało. W tym koledzy malarze. Szału co do dzieł nie było, to była jakaś druga, trzecia liga, wyskrobki z muzeów francuskich /pewnie kwestia ubezpieczenia zadziałała, albo i pogarda elegancji-Francji dla polskich tubylców/. Więc mniejsza o tę połowę Gdańska, ale rozmowy pod francuskimi obrazami z kolegami malarzami mnie powaliły... Wszystko było cudowne! Nie widzieli miałkości i bylejakości, nie widzieli ewidentnych błędów kompozycyjnych i malarskich. Widzieli obraz francuski!
Ergo: metka wymiata! :(
papinka @KOSSOBOR 18 grudnia 2018 15:04 | |
18 grudnia 2018 15:48 |
"tandety wciskanej za wielkie pieniądze i terrorze metki/logo", "Ergo: metka wymiata!" - I im wiekszy iloraz cena/jakosc tym lepiej. Kazdy glupi potrafi zaplacil duzo za duza jakosc ale tylko prawdziwie bogaty moze pozwolic sobie na tak pozorna nieracjonalnosc aby placic duzo za szajs. Thorestein Veblen sie klania.
Nieobyty @papinka 18 grudnia 2018 12:00 | |
18 grudnia 2018 19:58 |
W formie skrótowej pozwolę się odnieść:
1. Kwestia teorii ekonomicznej Thornsteina Veblena.
Ma ona i dziś zastosowanie np. pozycjonowanie marek dóbr luksusowych. Specjalna kolekcjonerska edycja np. rolki papieru toaletowego z nadrukiem.
Podejście jednak do mody Veblena jest w odniesieniu do realiów końca XIX wieku. Nie uwzględnia Veblen - wydarzeń z XX wieku.
Masowej produkcji wyrobów z projektowanym czasem życia. [Tak praktycznie nie ważna jest marka lodówki po 7 lata pęka uszczelka w drzwiach].
W przypadku rynku mody są to coroczne nowe kolekcje [inna kolorystyka inny fason], wyroby z użyciem najgorszych niebezpiecznych barwników i bawełny. Wyroby luksusowe [ tzn. marki wmawiane masom za takie] – mają karygodnie niską jakość.
Moda ma też ujecie ideologiczne – zacieranie różnic płci, wieku, - jest istotną częścią wojny kulturowej.
Inaczej też dziś należy ująć klasę próżniaczą bo w przeszłości był jej inna rola.
W Japonii arystokracja dworu cesarskiego mogła się bawić w finezję kształtu jadeitowego zestawu do kaligrafii, czy cyzelowaniu ceremoniał picia herbaty – tylko że te artefakty były wtedy cenne i są dziś. Klasa próżniacza – w społeczeństwach barbarzyński Veblena miała też inna rolę – to był czas kiedy elity odpoczywały po czasie wojen a gdy dekadencja się zbyt rozpleniła [ zbyt mało był osób z kręgów sterowniczych które łączył twarda grę o władzę i finezję zabawy] następowała supremacja rodów wojowników zamiast urzędników.
Kolejna zmiana - oprócz masowej produkcji – w XX wieku mamy realny w czasie przekaz audi wizualny. Czyli te wszystkie sieci , telefon i portale społecznościowe.
To że konkubina cesarska wprowadziła nową fryzurę na prowincję docierało po jakimś czasie. Dziś nowy fota Paris Hilton jest odbierana w tym samych czasie wszędzie.
Nie ma dziś klasy próżniaczej np. w/w Panna Hilton jest jednym z lepszy menadżerów od wizerunku i ciężko pracowała by się wybić i utrzymać. [Np. wynajęcie sobowtóra by kasować kluby za obecność na imprezie]. Polskie blogerki modowe – to prawdziwe harpie biznesu.
Nie ma dziś klasy próżniaczej w ujęciu Veblena – pewien sztuczny jej wizerunek świat celebrytów ma służyć temu by galeriach nastolatki kupowały fasony ubrań promowanych przez celebrytki. To jest ciężka praca celebrytów na kieliszek chleba lub szczyptę proszku.
W czasach Veblena – inaczej wyglądała ekonomi dziś poziom konsumpcji jest fundamentem gospodarki i ludzie mają mieć debet a nie oszczędności.
By debet był powszechnie akceptowalny jako forma istnienia – sztuka nie może odpowiadać triadzie Platona, przekaz religijny nie może odwoływać to roztropności i myśleniu poza horyzont jednodniowej konsumpcji a emocje mają być na poziomie instynktu.
Według mnie to co prezentuje Veblen jest pewnym przyczynikem do próby nowego opisania rzeczywistości.
.. Kazdy glupi potrafi zaplacil duzo za duza jakosc ale tylko prawdziwie bogaty moze pozwolic sobie na tak pozorna nieracjonalnosc aby placic duzo za szajs. ..
Producent Spelling ojciec aktorki z serialu Beverly Hills 90210 - [ tej maszkary ] pozostawił w spadku rozległy dom który była takiej jakości że lepiej był go był zburzyć niż wyremontować – tylko ze ten szajs w swoim czasie robił za rezydencje i Spelling mamił nim inwestorów.
Dziś większości z nas płaci dużo za szajs. [np. podkoszulka – oclona w Gdyni koszt 4 złote w sklepie 40 złotych].
2. W kwestii artykułu w Science
Tłumaczę sobie go tak nad stawem chłopcy puszczają kaczki, po wodzie rozchodzą się fale i możemy wyliczać [na wzór autora] jak nakładają się fale z kolejnych pluśnięć kamienia o wodę.
Różnie to chłopcom wychodzi i jednym jest łatwiej a innym trudniej. Ba nawet matematycznie wyznaczono że część chłopców z góry skazana jest na lepsze rzuty. Fakt staw ma nie regularną formę i pomostu najlepiej wychodzą rzutu i stamtąd chłopcy powinni rzucać.
Fakt autor zapomniał o jednym kto sprzedaje bilety na pomost i robi selekcję chętnych
Maryla-Sztajer @KOSSOBOR 18 grudnia 2018 15:04 | |
18 grudnia 2018 20:02 |
Jasne ze metka wymiata :))
Mam takiego znajomego producenta metek. Takich zwykłych nasxywanych na cóś...
I powiem ze tę ciuchy to często skrajne łachy . Ale metki ! Marzenie :))
Z czego wniosek ze trzeba ciuch nosić metką na wierzch. .
.
Pamiętam kilka wystaw w naszym Narodowym. ..koleżanki do mnie przyjechały na nocleg żeby tam od samego rana stać w kolejce. .kilka razy były francuzy. ..I coś jeszcze.
Był van Gogh ...
Śliczna tak na prawdę była rzeźba Tancerka Degas'a.
Ale cały Kraków musiał być. .Różne persony utytulowane.. Koleżanka zeza dostawała. Kiedyś Ci opowiem ;))
.
Maryla-Sztajer @Nieobyty 18 grudnia 2018 19:58 | |
18 grudnia 2018 20:05 |
Czyli to moje odniesienie wyżej jest sensowne
.
Nieobyty @KOSSOBOR 18 grudnia 2018 15:04 | |
18 grudnia 2018 20:46 |
Jak zdefiniujemy rola społeczną artysty malarza – załóżmy że przez swój talent i dzieła ma ubogacać społeczności z której wyrósł oraz po części jej kulturę i tradycję.
Jeżeli ubogaca resztę świata to tylko wartość dodana, taki przypadek miał Michał Anioł stworzył posąg Dawida dla Florencji.
Może zatem korzystać z nowych technik jakie pojawiają się na rynku, form i trendów – ale prace mają opisywać świat tak że nie niszczyć przy tym kultury miejsca z której się wychodzi.
Sztuka to w część element agresji kulturowej oraz ekonomicznej – stron zewnętrznych. Jeżeli zatem artysta bezwiednie kopiuje cudze wzorce i prace lub je stawiają wyżej niż realnie ważą bo są cudze – deprecjonuje siebie i wartość swojej pracy.
Kabotyni – którzy znają swe ograniczenia warsztatu oraz poziomu percepcji – mogą istnieć na rynku tylko w ramach prowokacji wymierzonych w lokalną społeczność [akcj opłaconych lub zlecony przez agresora zewnętrznego].
A co do mody - ona jest nieistotna chodzi tylko o estetykę wyglądy, czasami o kod dress jak na pogrzebach. Pewne kroje i fasony są ponad czasowe a reszta to tylko zabawa formą w granicach gustu. Dziś nie ma ostrych definicji co jest modne - o ile poruszamy się nie w ofercie pokazów mody i galeri ale fasonow jakie zamawia królowa Elżbieta II. W modzie wyrocznią dla mnie jest jej córka Anna ubiera czasami ubrania które ma szafie od kilkunastu lat i dalej wygladą elegancko gdyby nie zdjęcia nikt by nie zauważył że 17 lat temu ten sam zielon płaszczyk jest tak samo szykowny dziś jak i kiedyś.
Nieobyty @Maryla-Sztajer 18 grudnia 2018 20:05 | |
18 grudnia 2018 21:28 |
Proszę się nie gniewać ale trochę już się sam zaplątałem w komentarzach. [winne miejscowe znieczulenia].
Co Veblana po krótkim przeglądzie ciekawie go prezentują na dziwnym portalu
http://przeglad-socjalistyczny.pl/opinie/ideologie/269-narloch.html.
I ten rozdział Moda – efekt marnotrawstwa i konsumpcji na pokaz - jest dość przystępny.
Ale Verblan to trochę nie aktualny autor.
Dla mnie kultura danej społeczności/narodu zawiera też sztukę w jej bardzo różny odmianach – to jest sztuka artystyczna w tym sztuka ubioru oraz sztuka wojenna. Takim przykładem jedności jest III Rzesz jej strona wizualna oraz krój mundury od Hugo Bossa do forma prowadzenia wojny.
W tym przypadku wojna kulturowa wydana mojemu krajowi – odbija się na przyjmowaniu cudzych wzorców od strony wizualnej, ubioru po zanik sztuki wojennej.
Jak stwierdził Kopernik – pieniądz gorszy wypiera pieniądz lepszy – podobnie mam w aspekcie kultury ta gorsza wypiera lepszą [ z mała różnica nabywca w krajach kolonialnych sam opłaca swoją zgubę]
A swoją stroną – szukałem ostatnio plakatu jakieś reprodukcji na ścianę i tak przeglądam te oferty i szukam coś naszego z XIX wieku np. Kossaka i nie ma.Na wiosnę miałem darmowy wyjazd do Krakowa to zwiedziłem sobie rynek wstąpiłem do galerii w Sukiennicach i stąd pomysł na plakat. Najbardziej zdziwiłem się ofertą handlarzy na bramie floriańskiej - to wygląda tak jakby w chińskim plastyku w ramach wprawki maluje się na temat a potem te prace sprzedaje do hurtowników. Jeleni na rykowisku nie spotkałem więc wróciłem z niczym, ot nie ma już pacykarzy zostali artyści od bohomazów i garstka malarzy.
Maryla-Sztajer @Nieobyty 18 grudnia 2018 21:28 | |
18 grudnia 2018 21:57 |
Ja wiem ze historia. ..Ale on ma te umocowania w matematyce, ja sobie to zbieram :)
Może kiedyś jeszcze napiszę o modzie, kiedyś się tym zajmowałam. Ale to nie prędko.
Ale co jakiś czas mnie temat korci, muszę mieć impuls do pisania.
.
A Brama Floriańska. ..czysty żal...to co od kilku lat tam wisi. Dawniej to były chłopaki z ASP po drugiej stronie ulicy, trochę się wstydzili i ktoś tam inny stał jako handlarz.
To są m.in. te anegdoty które pominęłam w tekście bloga. Tam można było kupić DOBRĄ kopię znanego obrazu...nie z drukarni...namalowaną jak Bóg przykazał.
A plakat to może raczej w sklepiku na parterze Narodowego. Teraz jedt tam ogromna wystawa monograficzna Wyspiańskiego
.
KOSSOBOR @Nieobyty 18 grudnia 2018 20:46 | |
18 grudnia 2018 22:26 |
Można jeszcze -atakując dzieła wielkich twórców - domalować wąsy Giocondzie, jak wiemy. A demi-monde wokół sztuki /krytycy/ natychmiast wywinduje nazwisko takiego fryzjera na szczyty i potem dziatwa Bogu ducha winna uczy się tego na kursach historii sztuki.
O stosowny szyk dbamy na okoliczność wizyt, kościoła, teatru, koncertu, uroczystości oficjalnych /Michnik w croxach w pałacu prezydenckim... - no ale on jest z tej innej kulturki/ i rodzinnych. Oraz... jeździectwa. W tej dziedzinie nic się, na szczęście, nie zmienia. Obowiązują żelazne zasady. Łachmyctwo w siodle jest obrzydliwe i godne pogardy. /Księżniczka Anna była świetnym jeźdźcem :)/
KOSSOBOR @Nieobyty 18 grudnia 2018 21:28 | |
18 grudnia 2018 22:32 |
Proszę sobie wyszukać coś z Brandta /jest lepszy od Wojtka/ i pójść do dobrego /!/ xero. Wydrukują Panu.
Nieobyty @KOSSOBOR 18 grudnia 2018 22:32 | |
18 grudnia 2018 23:03 |
Ma Pani wyczucie - do dziś sobie darować nie mogę że nie pojechałem do Warszawy na wystawę Branda.
O tym że jest dowiedziałem się parę tygodni przed zamknięciem, katalog głowny był podbno świetny.
Był lata temu taki portal pinakoteka zaścianek - Galeria Malarstwa Polskiego
Takie vademecum o malarzach z XIX wieku.
Maryla-Sztajer @Maryla-Sztajer | |
18 grudnia 2018 23:57 |
Kochani! Znalazł się link który mi zginął gdy padł laptop.
Nieobyty, bardzo dziękuję, już sobie robię zakładkę.
I za tego Brandta dzięki piękne Kossobor; ) Chyba się komuś przyda :)
.
papinka @Nieobyty 18 grudnia 2018 19:58 | |
19 grudnia 2018 18:46 |
System sie nie zmienia tylko jego parametry. Punkty rownowagi moga byc osiagniete w roznych miejscach na krzywych rzadzacymi systemem. Zmiany sa glownie ilosciowe. Informacja plynie szybciej, technologia produkcji sie zmienia pozwalajac na przestawienie produkcji na nowe modele bardzo szybko. Z jednej strony jakosc jest gorsza niz dawniej ale zato kompensuje sie ja iloscia i roznorodnoscia. Dawnie jedna para butow starczala na lata ale tez sie boso chodzilo do kosciola aby je oszczedzac i buty zakladalo dopiero przed wejsciem do kosciola. A teraz dziewczyna moze miec kilkanascie par butow. Materialy sa ciensze i tansze ale tez ich sie tak czesto nie pierze gdyz nie nosi sie jednej koszuli kazdego dnia. System ekonomiczny zawsze byl oparty na konsumpcji tyle, ze teraz to widac, gdyz konsupcja nie sprowadza sie do zaspokajanie podstawowych potrzeb tylko. Potrzeby sa kreowane i to zawsze szlo z gory w dol. To Veblen wlasnie wprowadzil do obiegu pojecie conspicuous consumption. I to jemu zawdzieczamy pojecie conspicuous leisure. Dlaczego conspicuous? Aby bylo widac, ostentacja, szpan. Kazdy go troche chce miec. Dla jednych jest to extra torebka z metka a dla innych to jest buda dla pieskow z klimatyzacja za $300k (see Paris Hilton). Ludzie placa za szajs, jak Pan mowi, ale wiekszosc to robi chetnie i swiadomie. Oni nie chca wiedziec, ze koszulka kosztuje tylko 4zl, za ktora placa 40zl. To wszystko jest zgodne z Veblenem. Ale tez sa nowe technologie i wiele produktow dzieki nim ma lespza jakosc. Jeszcze 30-40 lat temu sillnik samochodu szedl do remontu po 100 tyz. km a teraz smialo mozna jezdzic i 300 tys km i karoseria przy tym nie rozpadnie sie od rdzy.
Nieobyty @papinka 19 grudnia 2018 18:46 | |
19 grudnia 2018 21:10 |
W szkole na fizyce by przedstawić pewne zagadnie i opisac je prostym wzorem wprwadza się pewien model np. ciało doskonale czarne. Pewne zjawiska dobrze opisują zasady mechaniki Newtona a inne mechaniki kwantowej.
Tak jest z uwagami Veblena - one przy pewnych założeniach opisują część rzeczywistości i są do wykorzyatania. Veblen nie jest jednak doskonały np. załozy rewolucję menadżerów i ta teza się nie sprawdziła. Wiek XIX do zmiana systemów przemysłowych i bazy energetyczne [paliwa koplane] oraz form zarzdzania masami. Stąd też mamy ten wysyp autorów teoretyków próbjących opisać zmiany mamy Marksa oraz Veblena ale i też paru innych.
I wracjąc to konstruowania wyrobów z zamiarzonym czasem użycia [ wprowadzili to producenci żarowek bo pierwsze żarnik był prawie wieczne] i tylko dlatego do 1989 roku w demoludach z uwagia na niewydolnośc gospodarki obciążonej na rzecz zbrojeniówki wyroby na rynek cywilny nie miały zakładany na etpie projektowania czas życia [stare lodówki ruskie do tej pory pracują bez potrzeby wymiany] . Do dziś konstrukcje militarne mają inne wymogi techniczne przy projektowaniu [np. żółty ocynk wycofany przez dyrektywę ROHS i cywile mają tylko biały] niż na rynku cywilnym.
Co do samochodów - przykład Subaru gwarancja na 200 tys mil lub 5 lat [lub coś takiego] po tym okresie pada wał korbowy. To jest jasne dla paru modeli i typów napędu [Japońce przesadzili z czasem życia ale i tak im to się opłaciło] do kupienia od ręki na alegro jest wiele skorup bez silnika. Zresztą w XXI samochody są coraz bardzie nietrwałe i wyżyłowone. Mercedas beczka jako diesel auto nie do zajechania - taki typ dziś nie pojawi się w żadnej ofercie koncernów.
Ja jako klient nie mam wyboru z rynku znika tzw. średnia marka czyli wyrób o dobrej jakośc za rosądna cenę . Mamy tej samej prawie jakości marki własne sieciówek i wyroby koncernów [ pod różnymi markami].
Cały rynke to parę koncernów które mają po kilkadziesiąt różnych marek - obecny globalny rynek funkcjonuje na innych zasadach niż tak samo globlany rynek przed I wojną.
Co do kreacji potrzeb - to jest element budowy rynku i ekspansji nami - np. kreacja telefoni komórkowej i portali społecznościowych to zupełnia nowa technoliga kontroli mas i ich sterowania.
Technologia blue ocena gdzie analiza danych z kont dopasowuje indywdiulny przekaz marketingu politycznego do odbiorcy np. kampania Trampa na portalach społecznościwych.
W tym generowaniu zupełnie nowych form i technologi sterowania masami potrzebuje sterowania też sztuką i modą [jej częscią].
Fakt metody sterowania masami bazują na fundmantach jakie dali Grecy z ich modelami politycznymi oraz Rzymianie - ale na do dochodzi zupełnie nowe oporządzenie i formy pracy.
Zgadza się z fundament są potrzebne stąd rekrutacja do kierwonictwa koncernów w City absolwentów filologi klasycznych [znajacych grekę i łacinę] ale idee w czyn wprowadzają programiści botów.
Po co funduje się nam medialnie ten ostentycyjn konsumpcjonizm w wykonaniu świata celebrytów - min. by tłumić opór. Cały czas wmawia się nam że znikomy procent bogaczy ma wiecej niż cała reszta ludzkości - no to dlaczego te elity cały czasa walczą a nie konsumują na pokaz.
Bo nie są jednak panami tego świata - na mojej ulicy wiem kto jest właścielem jakiego domu i sklepu i nie dominuje własność Banku Morgan and Sachs - choć już jest przyczułek Biedronka.
papinka @Maryla-Sztajer | |
19 grudnia 2018 21:43 |
"Po co funduje się nam medialnie ten ostentycyjn konsumpcjonizm". - Nikt tego nam nie funduje. My za to placimy i nawej jestysmy zadowoleni z tego. Mamy wiecej niz jedna pare butow i nie musimy ich oszczedzac.
"dlaczego te elity cały czasa walczą a nie konsumują na pokaz" - Konsumuja. Niech sie juz Pan o nich nie martwi. Czasami konsumuja tak jak w tym dowcipie o noworuskich: Iwan, ile zaplaciles za ten krawat? $500. Iwan, ty glupi jestes, ja znam sklep, gdzie on kosztuje $1000.
"Bo nie są jednak panami tego świata" - Moze Pan wyjawi kim sa Masters of Universe.
Maryla-Sztajer @Nieobyty 19 grudnia 2018 21:10 | |
19 grudnia 2018 21:48 |
Pierwsza żarówka xhyba dalej święci :)
Mamy zderzenie technologii z napędzaniem konsumpcji.
Gdy przechodziłem na emeryturę dostałam ..dosłownie 10 min przed ostatnim wyjściem z pracy bardzo miły prezent.
Profesor z którym bardzo lubiłam współpracować, wpadł zdyszany po zajęciach. Miał dla mnie prezent na pożegnanie.
Bardzo ładna, niby lniana torba na zakupy. Jeszcze kubek pamiątkowy z pewnego projektu.
Dopiero po niecalym roku zobaczyłam co dostałam.
Otóż ta śliczna super elegancka torba zaczęła się w szybkim tempie rozkładać. .nie wiem jaki proces zachodzić, wisiała w kuchni na haczyku. Rozpadła się, ,,wyparowala,, zostały nici i grubsze fragmenty. I to już wyrzuciłam.
Czary..czyli na własne oczy widzieliśmy biodegradowanie . Niestety ktoś też potłukł kubek z nadrukiem nazwy projektu w którym te przedmioty wykonano
.
Nieobyty @papinka 19 grudnia 2018 21:43 | |
19 grudnia 2018 22:09 |
Mam inną perspektywę - wdrukowuje się nam wzorce zakupu na kredyt oraz instynktownych zakupów, braku refleksji zakupu na kartę. Fakt w XIX wieku lichwa na poziomie prowincji też była w rękach pewanej kasty i też rzerowała on na emocjach i potrzebach ludzkich.
Jednak obecnie jest to cała machina globalnych graczy którzy głowią się jak sterować emocjami i potrzebami zakupowymi pojedynczego drwala z Cisnej. Jak jest różnica między XXI a XIX wiekiem - dobrze o oddaje to historia USA mimo ustaw dzis panuja Trusty.
W XIX wieku lichwiarze na mieli siły w dowlony sposób zmieniac kulturę , wzorce zachowań, roli bilogicznych i społecznych swoich wierzycieli - fakt to był pasożyty ale wierzyciela nie doprawdza do stanu agonalnego.
Kto konsumuje na pokaz - wyznaczeni do tej funkcji celebryci [ ba im nawet się powierza kredyt na tą konsumpcje] a nie członkowie rodów o starych pieniadzach. Tam gdzie są naprawdę duże pieniądze - nie odstawia się pozkazówek i nie błyszczy się w mediach a nawet zakup antyku do jest długa negocjacja o cenę.
Lista najbogatszych jest dla gawiedzi by się cieszyła.
Nieobyty @Maryla-Sztajer 19 grudnia 2018 21:48 | |
19 grudnia 2018 22:21 |
Słynna jest ta żarówka z budynku straży w Kalifornia - świeci stale chyba od 1904 roku.
Są jeszcze gdzeniegdzie resztki więzi w instytacjach o starej kulturze że żegna się sie tych co odchodzą [szkoły, biura, służby], choć i to się zmienia - np. był pogrzeb znajomego a zieć i córka żyją i pracują w lubuskiem i w/w instytucji nikt się na pogrzeb nie pofatgował, jakieś formy kondolencji nie złożył od dostali przysługujący urlop.
To wszystko ma być takie nietrwałe - wiezi społeczne, rodziny, ubrania, meble, narzędzia pracy i bohomazy w galeriach - wszystko takie jednorazowe i teoretycznie łatwe do utylizacji.
papinka @Nieobyty 19 grudnia 2018 22:09 | |
19 grudnia 2018 22:32 |
"Bo nie są jednak panami tego świata" - Kim sa? Wykrztusi Pan to z siebie czy sie Pan wstydzi?
Nieobyty @papinka 19 grudnia 2018 22:32 | |
19 grudnia 2018 23:17 |
Nie rozumiem - koniecznośc i oczekiwanie podania przeze mnie centrum jakieś grupy kierowniczej lub jednosobowego reprezntanta świadzy to że strona pytająca ma takie hierachiczne - werykalne podjeście do rzeczywistości struktur władzy.
Mi wystarczy ogólene rozpoznanie grup, lobby - pewnych struktu płaskich które czasami się zderzają z soba i jak zderzenia płyt tektonicznych - obserwujemy chwilowe trzęsięnia, rosnące naprężenia.
Przykładowo widzmy Brukselską biurkrację - czujemy że jest to teatr kukiełek rozgrywany z zewnątrz, w pierwszym odruchu przypuzczamy że stoi za tym Berlin [ Ale jest maksyma wystrzegaj się pierwszych odruchów mogą być szlachetne]. Zatem pytanie co kręci Brukselą z ukrycia ile grup i frakcji. Ot to takie dawne zabawy i intrygi eunuchów i ich stroników na cesarskim dworze w Bizancjum. Czy napewano za daną intrygą stoi ta frakcja eunuchów i nie jest sterowana przez inną.
Cóż z pozycji prowincjonalnego podanego cesarza - gdy robie obstrukcje wobec nowego edytktu cesarza wiedza który eunuch za edyktem stał jest drugorzędna.
Maryla-Sztajer @papinka 19 grudnia 2018 22:32 | |
20 grudnia 2018 10:49 |
Sama jestem ciekawa co by Pan chciał usłyszeć?
:)
Maryla-Sztajer @Nieobyty 19 grudnia 2018 23:17 | |
20 grudnia 2018 10:52 |
Mnie to przypomina czasy młodości w PRL. ..tym ,,głębokim,,
Oglądało się w gazecie oficjalne fotografie z moskiewskich uroczystości. Kto obok kogo stał na trybunie. .itd..
:)