-

Maryla-Sztajer : Maryla-Sztajer

Pościg za wyciekającym DZIECKIEM

 

Chciałabym aby tytuł mówił wszystko. 

 

Szkoła Nawigatorów jest na pewno tym miejscem gdzie odbywa się edukacja RODZICÓW. 

Oraz zapewne dziadków i babć. 

 

Uważam że obecnej szkoły powinno być jak najmniej w życiu ucznia. 

Pamiętam bardzo dawną sytuację z PRL gdy szlachcic z Bobowej nie posyłał po wojnie swoich córek do tej komunistycznej szkoły. Płacił kary i trzymał w domu. Dość długo to trwało. W końcu uległ. 

 

Nas pewnie nie stać na tak radykalne rozwiązania. Ale rodzic świadomy dziejących się spraw może na swoim lokalnym gruncie znaleźć drogę. 

Tak więc kształcimy rodziców. Ilu się da.

.

I pamiętajmy o podstawowej funkcji matematyki. 

.

 



tagi:

Maryla-Sztajer
18 marca 2019 12:24
39     1739    5 zaloguj sie by polubić

Komentarze:

Draniu @Maryla-Sztajer
18 marca 2019 13:14

To wymaga odpowiedniej infrastruktury, ktora wymaga pieniedzy.  A rodzice ciezka pracują i raczej nie maja luksusow, aby stworzyc taka przestrzen.. Jedyne optymalne wyjscie to zapisywac dzieciaki do szkoł katolickich.

zaloguj się by móc komentować

stanislaw-orda @Draniu 18 marca 2019 13:14
18 marca 2019 13:45

a skąd brać do takich szkół  nauczycieli, którzy nie zostali  zdemoralizowani w systemie  publicznej, że się tak wyrażę, oświaty?

zaloguj się by móc komentować

tadman @stanislaw-orda 18 marca 2019 13:45
18 marca 2019 13:56

Są tacy. Na konsultacjach w LO z chemii pani zrobiła mi doświadczenie otrzymywania jodku ołowiu, abym więcej głupio nie podpowiadał dziecku.

Pani od polskiego przejęłą klasę po czasowo chorej koleżance. Zauważyła, że w klasie jest sporo uczniów wykluczonych i zorganizowała lekcje wychowawcze z zabawami mającymi na celu zbliżenie do siebie dzieci, a także zorganizowała zajęcia z pedagogiem szkolnym dla rodziców. Po powrocie wychowawczyni z chorobowego zapytałem na wywiadówce czy będzie kontynuowała prace związane z integracją klasy. Spojrzała na mnie i powiedziałą, że pierwszy raz o tym słyszy. Po bliższym moim wyjaśnieniu poczuła się urażona.

zaloguj się by móc komentować

Maryla-Sztajer @Draniu 18 marca 2019 13:14
18 marca 2019 14:00

Dlatego najpierw swiadomi rodzice. 

Owszem...można nic nie robić i rzucić dziecko Molochowi. 

.

 

zaloguj się by móc komentować

Globalny @Maryla-Sztajer
18 marca 2019 14:09

Pan Jezus błogosławił dzieci i nauczał dorosłych. A my błogosławimy dorosłych i nauczamy dzieci...

zaloguj się by móc komentować

Maryla-Sztajer @Maryla-Sztajer
18 marca 2019 14:11

ALL

 

Proszę zobaczyć że ten tytułowy  pościg odbywa odbywa się w obie strony. 

System edukacji ostatnimi laty obciął środki np na edukację domową. 

I wydawać pozwolenia na ten rodzaj edukacji mogą tylko konkretne państwowe placówki psychologiczne. 

Czyli utrudniać. 

 

Z kolei rozumiejąc sytuację rodzice niejako udają się w pościg za zabieranymi im dziećmi. 

.

 

zaloguj się by móc komentować


jestnadzieja @Globalny 18 marca 2019 14:09
18 marca 2019 14:20

Bog zaplac Ksiedzu za te uwage!

Od wielu miesiecy chodzi mi ten temat po glowie, tutaj zreszta tez poruszalam ale jakos bez echa..Z pania Ainolatak wymienilysmy sie uwagami, ale wiekszosc osob jednak spycha te sprawe gdzies na margines. Trudno ludziom zmienic myslenie, ze: szkola wcale nie musi byc panstwowa, tania, koedukacyjna, itd, itp. Zatrzymalismy sie w mentalnosci na czasach komuny ("ja sie uczylem w komunistycznej szkole i jakos zyje"..) i trudno wielu osobom sie przelamac, zabrac do dzialania (albo chociazby nawet tylko do teoretycznych rozwazan, ze inne rozwiazania TEZ sa mozliwe), poki co tworzenie szkol nie jest zakazane

Chodzi o rozpoczecie rozmowy o tym, ze to my - rodzice mamy sie ksztalcic i uczyc (formowac, rowniez religijnie) nasze dzieci. Nie zwalac winy na system, a obowiazkow religijnych na katechete czy jakies przykoscielne grupy.

zaloguj się by móc komentować

stanislaw-orda @tadman 18 marca 2019 13:56
18 marca 2019 14:21

Są. Ale jaki stanowią odsetek.

zaloguj się by móc komentować

Maryla-Sztajer @jestnadzieja 18 marca 2019 14:20
18 marca 2019 14:26

Dlatego wrzuciłam notkę w takiej formie. Nic nie chcę rozmówców narzucać. 

Po prostu jest osobna notka gdzie możecie Państwo rozmawiać i nikt Was nie zepchnie ...temat nie utonie.

:)

 

zaloguj się by móc komentować

proton @jestnadzieja 18 marca 2019 14:20
18 marca 2019 17:32

Mam trochę doświadczenia z niepublicznymi szkołami podstawowymi w Warszawie i okolicach. W Warszawie zapisałem córke do podstawówki prowadzonej przez fundację absolutnie nie mającą nic wspólnego z KK, czesne około 1,5 tys zł/miesiąc, klasa koedukacyjna około 24 osobowa. Nabór dzieci do 1 klasy poprzedzony czymś w rodzaju egzaminu, miał w założeniu odsiewać dzieci teoretycznie słabsze, z perspektywy czasu wydaje mi się, że zdarzało się przyjmowanie dzieci po tzw uważaniu, kilkoro w klasie wyraźnie odstawało od reszty. Dzieci były najczęściej idealnym odwzorowaniem rodziców, a "warszawiacy" wiadomo jacy są. Poziom nauczania był wysoki, nie można narzekać ale z drugiej strony poziom nowoczesnej indoktrynacji był także mocno odczuwalny. Muzeum Polin odwiedzane średnio dwa razy w roku, nawet dzieci już na to narzekały :-), nauczycielki demonstracyjnie popierające rozmaite strajki kobiet, czarne marsze itp. Co ciekawe po pewnym czasie dzieci chętniej chodziły na religię niż filozofię, na filozofii była nuda, a na religii odbywały się zawzięte dyskusje przeradzające się w końcu w kłótnie (klasa 4, 5 i 6). Moje dziecko spotykało się ze strony kolegów z takich bardziej agresywnie nowowarszawskich rodzin ze swego rodzaju ostracyzmem bo nie ukrywała, że chodzi co niedziela na mszę, spowiada się czy potępia aborcję. Ostracyzm polegał na wyśmiewaniu się z niej i komentarzami "ty zakonnico", "leżysz krzyżem w domu?" itp. Skończyło się to głębokim spojrzeniu w oczy łobuzom i ostrzeżeniu ich rodziców. Podkreślam, to wszystko sie działo wśród 11-13 latków. Reakcja rówieśników na zdjęcie z marszu niepodległości równie mocna. W końcu klasa pogodziła się z faktem, że mają koleżankę "zakonnicę", "prawaczkę". Moja cierpliwość skończyła się kiedy córka opowiedział mi jak to podczas lekcji, nauczycielka zapytała milusińskich kto był na marszu kod. Dzieci z radością podnosiły ręce jednocześnie wskazując moją córkę, że ona nie chodzi na marsze bo "zakonnica prawicowa", to już był etap takiej swego rodzaju akceptacji dziwaczki więc nie było to jakoś specjalnie agresywne. Natomiast nauczycielka zapytała córkę dlaczego nie chodzi na marsze i uzyskała od odpowiedź, że córka nie bedzie z nią rozmawiać o tym bo to jest prywatna sprawa. Jeszcze raz podkreślam, to wszystko się działo w 6 klasie prywatnej szkoły podstawowej. Nazajutrz zameldowałem się w szkole aby porozmawiać z dyrektorką. Nie zastałem jej i tak przez kolejne 5 dni. Unikała mnie wyraźnie, sekretarka usilnie chciała się dowiedzieć w jakiej sprawie chcę rozmawiać. W końcu spotkałem się z wicedyrektorką, w sumie spotkałem sie raczej z jej niezrozumieniem w czym problem. Jedynym skutkiem mojej rozmowy było to, że nauczyciele zaczęli powstrzymywać się od polityki na lekcjach. Córka natomiast często prosiła mnie o "konsultacje" jak skutecznie polemizować w dyskusjach z rówieśnikami na tematy polityczne, a że jest zawzięta to chciała mieć dobre argumenty. Nie mogłem sie nadziwić co skłania 12-13 latków do tego, żeby dyskutować o tym co pokazują w tvnowskich wiadomościach, a nie o piłce nożnej czy nowych grach, rodzice? W rezultacie po 6 klasie zapisałem córkę do szkoły katolickiej, klasa tylko dla dziewcząt, czesne dostosowane do indywidualnych możliwości rodziców. Szkoła była dużo biedniejsza, wręcz bez porównania ale atmosfera diametralnie inna. Mundurki, modlitwy przed lekcją, wspólne msze, kaplica w szkole itp itd. Co ciekawe dziewczynki potrafią się buntować ale klimat w klasie jest zdecydowanie zdrowszy, poziom nauczania też bardzo dobry. Podsumowując stwierdzam, że oddawanie własnych dzieci w "jasyr" pewnego typu nauczycieli czy środowiska rówieśniczego może się skończyć ich przenicowaniem mentalnym, trzeba być bardzo uważnym i ostrożnym. Szkół katolickich jest za mało, tak jak za mało jest rodziców zwracających jakąkolwiek uwagę na to co szkoła robi z ich dziećmi. Znamienna jest reakcja rodziców podczas zebrań na uwagę o tym, że "szkoła nie jest od wychowywania tylko od nauczania, od wychowywania jest rodzina". Patrzą zwykle jak na wariata. 

zaloguj się by móc komentować

Maryla-Sztajer @proton 18 marca 2019 17:32
18 marca 2019 18:17

Może rodzice boją się że dziecko nie zrobi kariery w przyszłości? 

Kariery opartej o ileś tam dyplomów? 

Mnie się wydaje że może wystarczy zwykła szkoła np osiedlowa. Nie wiem jak dostępne są komunikacyjnie szkoły katolickie. Ile osób może np wozić dziecko każdego dnia? Jesli jest taka szkoła blisko to OK...

.

 

zaloguj się by móc komentować

jestnadzieja @proton 18 marca 2019 17:32
18 marca 2019 21:49

"Szkół katolickich jest za mało, tak jak za mało jest rodziców zwracających jakąkolwiek uwagę na to co szkoła robi z ich dziećmi. "

Tak, jak powiedzialam wyzej: chyba nic nie stoi na przeszkodzie, zeby takie szkoly tworzyc.  Przyklady pozytywne juz sa. Pierwsze szkoly Sternika powstaly w 2004 roku, z inicjatywy rodzicow. Tworzy sie ich coraz wiecej. Ponizszy link odsyla do Warszawy (Jozefow), ale one sa juz mniej wiecej w calej Polsce. Wciaz za malo, ale jakas gotowa dobra formula jest.

https://www.sternik.edu.pl/

Moim zdaniem, to jest glownie kwestia blokady mentalnej, zalozenia, ze ode mnie nic nie zalezy, ze system zly, ale i tak musze poslac dziecko do panstwowej, itd, itp. Mowie to na podstawie wielu odbytych rozmow, i to z "rodzinami katolickimi", a takze ksiezmi. Jest jakies ogolne zaniedbanie tej sprawy. 

Dopiero niedawno, na stare lata, dotarlo do mnie co mowi Katechizm na temat edukacji wlasnych dzieci. Jest encyklika Piusa XI DIVINI ILLIUS MAGISTRI poswiecona tej kwestii. Kard Hlond w 1948 roku przypomnial o tym w swoim liscie pasterskim w 1948 roku (a czas byl paskudny). Teraz mamy o wiele latwiej. Poslanie dziecka do szkoly, w ktorej bedzie mu zapewniona edukacja w duchu chrzescijanskim, to nie jest zaden przywilej, luksus, tylko moj psi obowiazek. 

https://ekai.pl/dokumenty/encyklika-divini-illius-magistri/

https://naszdziennik.pl/mysl/181549,obowiazki-katolickich-rodzicow-1.html

A tu fragment listu pewnego Francuza, nawroconego na katolicyzm rabina (ojca 8 dzieci), o ktorym niedawno wspominalam. Pisze do Francuzow, ale mysle ze aktualne i dla nas:

"Do jakich szkol będziemy zapisywać nasze dzieci w nadchodzących latach?
Myślę tu w szczególności o rodzinach z przedmiesc Paryża, (...) rodzinach robotniczych, o tych wszystkich, wszędzie we Francji, których nie stać na wysyłanie swoich dzieci do szkół, w ktorych byłyby chronione przed tą  
(gender -przyp. moj) ideologią. Jak może ksztaltowac sie umysl, inteligencja dziecka, które słyszy jedno w szkole, a zupelnie cos  przeciwnego w domu? Jak dziecko może dorastać w tej całkowitej dysfunkcji? Nie czas na dyskusje czy eksperymenty, musimy znaleźć konkretne rozwiązania. Z mojego doświadczenia, nawróconego Żyda uważam, że konieczne jest budowanie przedszkoli i szkół podstawowych dostępnych dla wszystkich, zarówno pod względem geograficznym, jak i finansowym. Często słyszymy, że promowanie rozwoju szkół katolickich byłoby tworzeniem gett. Ale getto już istnieje, ponieważ teoria gender jest ideologią, która jest nam narzucana wszędzie gdzie indziej! "Jak znaleźć pieniądze? "zapytacie. Zobacz, jak Żydzi robią, aby zbudować swoje szkoły. Znalezienie pieniędzy nigdy nie było dla nich problemem, jeśli chodzi o ratowanie ich dzieci! Dlaczego miałoby to być problemem dla nas, katolików.
Przedyskutujmy, zastanówmy się, uruchamiajmy nasze sieci znajomosci i wpływow.... Powierzmy się także świętemu Józefowi i Bogu, naszemu Ojcu, który nigdy nie opuści swoich dzieci! "

 

 

zaloguj się by móc komentować

pink-panther @Maryla-Sztajer
18 marca 2019 22:00

Wystarczy,że rodzice będą kierowali wykształceniem tzw. humanistyczym dziecka: historia, język polski i religia.  Oznacza to podsuwanie lektur i krytyczny nadzór na tzw. lekturami szkolnymi. Kwestia fundamentalna czyli tzw. pogląd na świat chrześcijanina i obywatela - już tylko w domu. Nawet tzw. szkoły katolickie nie zawsze są "katolickie" w pełnym tego słowa znaczeniu.  Bardzo wielu Polaków przeszło "suchą  nogą" czasy komunizmu, bo mieli właściwe wychowanie domowe i wskazówki dotyczące kształcenia własnego. 

Widać wyraźnie, że katolicy w przestrzeni publicznej są jedynie tolerowani ale nie są słuchani.

zaloguj się by móc komentować

Maryla-Sztajer @pink-panther 18 marca 2019 22:00
18 marca 2019 22:29

Bardzo się  w tym zgadzamy. 

Ponieważ stale nie było miejsca na rozmowy tego rodzaju, dałam notkę jako obszar wpisywania komentarzy i dyskusję. 

Na razie nie ma zainteresowania mimo stałych narzekań ogólnikowych. 

Może jednak "nie ma mądrych"  przy tym temacie? 

Też by to była ciekawa informacja...

.

 

zaloguj się by móc komentować

jestnadzieja @pink-panther 18 marca 2019 22:00
18 marca 2019 23:05

No wlasnie, w pokoleniu mojej mamy byl bardzo duzy nacisk na religijne solidne (nie tylko pacierz i chodzenie do kosciola) wychowanie w domu; moze wlasnie dlatego, ze komuna szalala, czasy stalinowskie. Potem juz troche "odpuszczono"; ja jestem juz dzieckiem gdzie te kwestie troche po lebkach traktowano; jak patrze na moich rowiesnikow z podstawowki i liceum, to raczej norma. Posylano nas na religie do salki, przygotowywano do sakramentow, ale w domu rozmow na tematy religijne, ksztalcenia, czytania Pisma Swietego, raczej nie bylo. Dopiero jako osoba dojrzala swiadomie zaczelam poglebiac swoja wiare.  W szkolach nikt sie nami pod tym wzgledem nie przejmowal. To na pewno negatywnie wplywa na pozniejsze przyzwyczajenia, jesli chodzi o wlasne dziecko. Wychowalismy sie troche w takim przeswiadczeniu : chodzilem do szkoly za komuny i wyszedlem na ludzi, jakos z moimi dziecmi to bedzie. Niestety, teraz dzieci maja gorzej, bo nie tylko wplyw calkowicie swieckiej szkoly, ale caly swiat zewnetrzny jest przeciwko temu, co staramy sie im przekazac w domu. Dlatego trzeba sie mocniej zbroic.

Teraz wsrod mlodszych rodzicow widze zajawki pozytywnych zmian, wieksza swiadomosc.

zaloguj się by móc komentować

jestnadzieja @Maryla-Sztajer 18 marca 2019 14:26
18 marca 2019 23:26

Teraz widze, ze zzarlo mi komentarz do Pani. Nie bede juz odtwarzac. Dziekuje za notke i mozliwosc wymiany mysli z osobami zainteresowanymi tematem:)

zaloguj się by móc komentować

jestnadzieja @Maryla-Sztajer 18 marca 2019 22:29
18 marca 2019 23:51

Mysle, ze bardzo wielu rodzicow nie jest do konca swiadomych obowiazkow ciazacych na nich w tej dziedzinie. Nie uswiadamia im sie tego dostatecznie czesto. Wyzej podalam link do listu pasterskiego kard Hlonda "O chrzescijanskim wychowaniu mlodziezy", napisanego tuz przed smiercia kardynala w 1948 roku. (Szkola ma byc pomoca rodzinie; a jestesmy w takiej sytuacji, ze bezustannie zajmujemy sie prostowaniem wszystkiego co dziecko przywleka ze szkoly). Nic nie stracil na aktualnosci. 

Nigdy nie uslyszalam od zadnego kaplana polecenia, aby zapoznac sie z encyklika Piusa XI, w ogole mam wrazenie ze ten temat przestal byc "aktrakcyjny duszpastersko", za to w kolko mowi sie o "osobistej relacji z Bogiem".

Pozwole sobie wkleic obszerny fragment tego listu:

"My, katolicy, jesteśmy w szczęśliwym położeniu, że w sprawach wychowania nie chodzimy po omacku, mamy bowiem w tym względzie wyraźne wskazania Kościoła. Najdobitniej zostały one ujęte w pamiętnej encyklice papieża Piusa XI „O chrześcijańskim wychowaniu młodzieży”, która na długie czasy będzie wielką kartą nauki katolickiej w tym przedmiocie. Przypominamy Wam zwięźle najważniejsze zalecenia tego dokumentu.

Wielkim jest dostojeństwo chrześcijańskiego wychowania, którego celem jest takie ukształtowanie młodego człowieka, iżby godnie spełnił swe zadania doczesne i osiągnął swe wieczne przeznaczenie. Wychowanie jest w zasadzie rzeczą trzech społeczności, w które dziecko jest wrodzone, a mianowicie rodziny, Kościoła i państwa. Harmonijna współpraca tych trzech ośrodków wychowawczych i ich wzajemne uzupełnianie się stwarzają idealne warunki pedagogiczne.

Najpierwotniejsze prawo wychowania jest nadane bezpośrednio przez Stwórcę rodzinie. Prawo to jest zarazem obowiązkiem, którego się rodzice ani wyprzeć, ani wyzbyć nie mogą. Pierwszym wychowawcą dziecka jest ojciec z szlachetnego tytułu swego ojcostwa. Pierwszą wychowawczynią jest matka z dostojnej racji swego macierzyństwa. Rodzicielstwo jest źródłem i uzasadnieniem powagi wychowawczej ojca i matki.

W praktyce powinni katoliccy rodzice dbać nie tylko o prawidłowy fizyczny, umysłowy i moralny rozwój dzieci, lecz także o wykształcenie ich we wierze i o usposobienie ich do życia chrześcijańskiego. Dwa główne kierunki chcą dzisiaj urabiać polską młodzież: chrześcijaństwo i materializm. Chrześcijaństwo pragnie wychować dzieci rodziców katolickich w nauce Chrystusowej, materializm zaś jest zdecydowany wychować z dala od religii. Waszym świętym obowiązkiem rodzicielskim ukochani Bracia i Siostry, jest przekazać dzieciom wielką spuściznę wiary katolickiej i natchnąć je religijnym posłuchem dla wiecznego prawa Bożego.  

W tym celu:  

a) Starym polskim zwyczajem wcześnie podawajcie małym dzieciom myśl o Bogu i budźcie w ich duszach pierwsze uczucia religijne. Już na kolanach matki ma dziecko uczyć się znaku krzyża świętego i krótkiego pacierza. Jeszcze w wieku przedszkolnym ma dziecko poznać Chrystusa i Matkę Najświętszą, kochać rzeczy święte, brać udział we wspólnym pacierzu.  

b) Powierzajcie dzieci przedszkolom, które są prowadzone w duchu chrześcijańskim.  

c) Pilnujcie, by Wasze dzieci, uczęszczające do szkoły, z radością uczyły się religii. W razie potrzeby uzupełniajcie naukę religii w domu. Dbajcie ze swej strony, by dzieci były dobrze przygotowane do pierwszej spowiedzi i Komunii Św. oraz do przyjęcia sakramentu bierzmowania.  

d) Nie posyłajcie dzieci do szkół, z których usunięto naukę religii. W Polsce nie ma prawnego przymusu zapisywania młodzieży do szkół bezwyznaniowych. Takie szkoły – pisze papież Pius XI – burzą i wywracają wychowanie chrześcijańskie od podstaw. Tenże papież upomina, że cała szkoła, rodzina i Kościół powinny tworzyć jakoby jeden święty przybytek chrześcijańskiego wychowania, co wtedy się ziszcza, gdy katolickie dzieci pobierają naukę w szkołach, owianych duchem chrześcijańskim.  

e) Wychowujcie swe dzieci od młodych lat w świętości życia, aby wyrosły na ludzi wartościowych, uczciwych, cnotliwych. Niech pokochają przykazania Boże jako naczelne i niezbędne prawo moralne. Pamiętajcie, że najlepszym środkiem moralnego wychowania jest Wasz dobry przykład. Dzieci mają widzieć w rodzicach żywy i pociągający wzór chrześcijańskiego życia. Domy polskie powinny promieniować cnotą, skromnością, pracowitością, uczciwością, pobożnością, pięknymi tradycjami religijnymi i narodowymi. Dzieci nie powinny widzieć w rodzinie zgorszenia, swarów, pijaństwa, kradzieży – a na całe życie zapamiętać powinny budujące przykłady ojca i matki.  

f) Nie zaniedbujcie młodzieży w wieku poszkolnym. Grożą jej wtedy niebezpieczeństwa niewiary i zepsucia, zwłaszcza gdy na zawsze lub na pewien okres czasu opuszczają dom rodzicielski. Otaczajcie dorastające dzieci mądrą opieką, by dopełniały swego życia religijnego przez liturgię i sakramenta święte. Dbajcie o to, by pogłębiały znajomość wiary, by zdobywały katolicki pogląd na życie i na zagadnienia współczesne, by miały jasne sumienie chrześcijańskie i ten trafny a spokojny sąd o wszystkim w świetle wiary, który nazywamy zmysłem katolickim.  

g) Pamiętajcie, że w tym wielkim a trudnym zadaniu wychowawczym pomaga Wam i będzie pomagał Kościół, który z woli swego Boskiego Założyciela jest naczelnym nauczycielem, pierwszym wychowawcą i duchowym przewodnikiem wiernych. W Kościele znajdziecie pouczenie i wskazania, poparcie i pomoc. Wątpiące i niespokojne dusze swych dzieci odsyłajcie do kapłana, do konfesjonału, do sakramentów świętych.

h) Aby tym wzniosłym i trudnym zadaniom sprostać, sami się dokształcajcie pod względem wiedzy religijnej i coraz ściślej uzgadniajcie własne życie z prawdami i nakazami wiary. Miejcie w domu katechizm dla dzieci i dla siebie. Czytajcie książki o treści religijnej. Abonujcie pisma katolickie i podawajcie je dzieciom. Żyjcie w stałej łączności z Kościołem, wsłuchujcie się w jego nauki, korzystajcie z jego kierownictwa. Aby zaś Waszym ogniskom domowym i dziełu wychowania nie brakło błogosławieństwa z góry, klękajcie wspólnie z dziećmi do rodzinnego pacierza i przez cały rok polecajcie się opiece Niepokalanej Królowej Polski i wszechświata, odmawiajcie w kółku rodzinnym różaniec święty."

 

zaloguj się by móc komentować

DrzewoPitagorasa @pink-panther 18 marca 2019 22:00
19 marca 2019 03:32

W komunizmie nie było jednak takiej demoralizacji dzieci i młodzieży jak to ma miejsce teraz . Nie było Internetu. W telewizji tylko dwa programy . Propaganda była dosyć parciana. Wiadomo było kto jest wróg. 

Po upadku komuny niestety dużo złego spowodowały kompleksy wobec zachodu. Propaganda jest prowadzona z jednej strony bardziej finezyjnie ale też i bardziej intensywnie.  Dużo rodziców aspiruje.  No i wszechobecna demoralizacja plus praktycznie nieograniczony dostęp do wszystkiego przez Internet.  

Kultura katolicka jest słabo widoczna ( chociaż zaczyna się trochę poprawiać), głównie dlatego , że sami katolicy nie są świadomi tego co katolicyzm dał światu . Nie znają historii kościoła, nie sa przygotowani do obrony swojej wiary . 

zaloguj się by móc komentować

Maryla-Sztajer @jestnadzieja 18 marca 2019 23:26
19 marca 2019 10:08

Nie mogę zbyt wiele sama pisać...proszę się czuć jak u siebie:)

.

 

zaloguj się by móc komentować

Maryla-Sztajer @DrzewoPitagorasa 19 marca 2019 03:32
19 marca 2019 10:09

To jasne dla starszego pokolenia, młodsi nie znają innego świata 

.

 

zaloguj się by móc komentować

Andrzej4 @Maryla-Sztajer
19 marca 2019 12:07

Z nauczycielami i ze szkołą (publiczną) bywa różnie.

Dyrektor szkoły podstawowej, do której chodzi nasz najmłodszy syn, postanowił zorganizować klasę matematyczną (ze zwiększoną ilością godzin matematyki) i klasę z rozszerzonym angielskim. Podniósł się raban, do kuratorium i gminy zadzwonili anonimowo rodzice przeciwni pomysłowi, zwłaszcza matematycznemu (dopuszczali rozszerzony angielski, o dziwo), nie chcieli, by było lepiej i więcej (choć z trzech klas 6 można było zebrać uczniów do jednej klasy o rozszerzonej matematyce, a reszta mogła pozostać bez jakiegokolwiek rozszerzenia). Wygląda na to, że jest w narodzie zupełny brak zrozumienia dla roli matematyki w edukacji i ten brak zrozumienia owocuje projektem zniesienia matury z matematyki. Mimo, że: egzaminy na uczelnie dla uczniów nie znających polskiego /np. z Ukrainy/ są z matematyki, egzaminy kwalifikacyjne do kancelarii prawnych np. w WB są z matematyki, podobnie jak na ważne stanowiska w firmach.

Można zrobić to własnym dzieciom?

Jak widać można.

Starsze dzieci (mamy czwórkę) skończyły  (niestety) szkoły prywatne (młodsze przez kilka lat w nich były) i moje wrażenie jest takie: w zdecydowanej większości doświadczeń z tymi szkołami, jest to sprzedaż złudzeń i uspakajanie sumienia.

zaloguj się by móc komentować

Maryla-Sztajer @Andrzej4 19 marca 2019 12:07
19 marca 2019 14:06

Nic nie umiem poradzić na te obawy rodziców, a oni je przenoszą na dzieci chroniąc je i zakładając pewną porażkę. 

.

 

zaloguj się by móc komentować

olo @Maryla-Sztajer 19 marca 2019 14:06
19 marca 2019 14:19

wyglada tak jaby matematyka miala podzielic los laciny

zaloguj się by móc komentować

Maryla-Sztajer @olo 19 marca 2019 14:19
19 marca 2019 15:09

Stary człowiek sprzedający swoje jarzyny na placyku w mgnieniu oka szacuje wartość np 3 marchewek i kilku kolejnych takich życzeń rzucając okiem na wagę starą szalkową i dodaje w pamięci i jednocześnie nie przerywa rozmowy. 

Dawna podstawówka nauczyła to nie tylko rachunków ale paru innych rzeczy które tu mają zastosowanie 

.

 

zaloguj się by móc komentować

olo @Maryla-Sztajer
19 marca 2019 15:55

o tak, tyle ze za niedlugo to moga byc ciekawostki

zaloguj się by móc komentować

Maryla-Sztajer @olo 19 marca 2019 15:55
19 marca 2019 16:06

To już jest ciekawostka ....dlatego tu zapisałam. On tak liczy nawet przy długiej liście zakupów. 

Pamiętam rok gdy koleżanka nauczycielka wprowadzała w swojej klasie kalkulator.

Jasne że przydatny ale to co ona robiła....po szkoleniu jakimś czyli wg zaleceń...Nie chcę tu napisać konkretnego słowa jakiego wtedy użyłam 

.

 

zaloguj się by móc komentować

olo @Maryla-Sztajer
19 marca 2019 16:35

ja jej nie potepiam, widac ze protezy sa powszechne i w modzie

zaloguj się by móc komentować

Maryla-Sztajer @olo 19 marca 2019 16:35
19 marca 2019 17:31

To była rodzina moich największych przyjaciół. Oboje i do końca. 

Po prostu ona Oślepiona Postępem w stopniu który zniszczył ich wszystkich....dzieci z trudem się podnosiły. Nie mogę tego publicznie pisać...

...rzecz z matematyką zaś taka prosta. Świetnie wiedziała kim jestem, mogła posłuchać pewnej mojej fachowej rady. Nie była w stanie zaakceptować sposobu myślenia który wskazałam. I tyle. 

Za dużo miała Oświecenia. 

Poza tym że niezwykle dobry człowiek. 

.

 

zaloguj się by móc komentować

stanislaw-orda @Andrzej4 19 marca 2019 12:07
19 marca 2019 18:03

a niby skąd się biorą nauczyciele w szkołach prywatnych czy tzw. spolecznych?

Przychodzą z nawykami i podejsciem do wymagań wyniesionym z beghawioralnego bagna publicznej oświaty.

A takze z kompleksami wobec tych rodziców i dzieci, których staś na prywatne nauczanie.  Jesli nauczycielka (zazwyczaj) ma własne dzieci, to frustracja narasta, gdy widzi czym obce  dzieci sa przywoone i odwozone do szkoły, jakie mja ubrania, jakie elektroniczne gadżety, na które jej nie stać. Nieodmiennie kończy to się zesłaniem ucznia z takiej placówki  po ratunek   w korepetycjach, udzielanych, rzecz jasna, odpłatnie przez nauczycieli tej samej szkoły albo ich znajomków z innej placówki. I vice versa, rzecz jasna.

Bo dobrze nauczyć może  jedynie ten, co sam coś umie i chce nauczyć. A nie tylko taśmowo przygotowywać nieszczęsne  ofiary reform oświatowych do konwejerów korepetycyjnych.

zaloguj się by móc komentować

ainolatak @jestnadzieja 18 marca 2019 23:51
19 marca 2019 19:04

Dziękuję za cały Pani komentarz, nie dość przypominania tego listu. Dokładnie, bardzo "wielu rodziców nie jest do konca swiadomych obowiazkow ciazacych na nich w tej dziedzinie”.

To są często rodzice, którzy już w swoich domach nie widzieli rodziców klęczących przed snem na pacierzu, nie słyszeli w domu odmawianego przez rodziców różańca (nawet dziesiątki), czy nucenia pod nosem Chwalcie łąki umajone. A dzieci, mimo, że rodzice są katolikami i chodzą w niedziele do kościoła, widzą ojca niepłacącego na czas pracownikom, matkę która okropnie traktuje innych ludzi.

Obecnie rodzice często kończą pracę wtedy kiedy kończy się już nabożeństwo czerwcowe i praktycznie większość nie ma tego komfortu by o 15-16.00 być już codziennie w domu – ale nie powinno to przeszkodzić w „uatrakcyjnieniu” tego miesiąca przez wspólną, wyjątkową modlitwę, choć raz.

 

zaloguj się by móc komentować

qwerty @pink-panther 18 marca 2019 22:00
19 marca 2019 19:42

i jeszcze jedno: rodzice muszą być codziennym przykładem, który jest odpowiedzią na wszelkie wątpliwości własnych i cudzych dzieci: jak żyć i po co;- 

zaloguj się by móc komentować

qwerty @olo 19 marca 2019 14:19
19 marca 2019 19:44

to wtedy nastąpi bezhołowie cywilizacyjne, czyli chamy świat zdobędą na wszystkich frontach

zaloguj się by móc komentować

stanislaw-orda @qwerty 19 marca 2019 19:44
19 marca 2019 19:45

w Polsce  już to się dzieje od nastu lat.

zaloguj się by móc komentować

olo @Maryla-Sztajer 19 marca 2019 17:31
19 marca 2019 19:48

mysle ze to jest  duzo starsze od postepu i oswiecenia

zaloguj się by móc komentować

Maryla-Sztajer @olo 19 marca 2019 19:48
19 marca 2019 20:00

Tak..

 

Brak ojca kaleczy 

.

 

zaloguj się by móc komentować

Maryla-Sztajer @qwerty 19 marca 2019 19:42
19 marca 2019 20:01

Najpierw sami muszę wiedzieć co jest właściwe 

.

 

zaloguj się by móc komentować

Maryla-Sztajer @ainolatak 19 marca 2019 19:04
19 marca 2019 20:02

Tak przez pokolenia 

.

 

zaloguj się by móc komentować

Maryla-Sztajer @stanislaw-orda 19 marca 2019 18:03
19 marca 2019 20:02

Ostatni akapit komentarza jest kluczowy 

.

 

zaloguj się by móc komentować

zaloguj się by móc komentować